Przepis znany mi był od dawna, jednak moje skromne modyfikacjie zdecydowanie zmieniły charakter ciasta. Autorką oryginału jest askahi. Polecam!
1/2 szklanki wody
3 czubate łyżki gorzkiego kakao
kostka masła
5 jaj
2 szklanki mąki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
wiśnie z kompotu drylowane lub z mrożonki (w sezonie -świeże)
1/2 czekolady białej – po troszku do wiórek oraz do wnętrza ciasta
Cukier, wodę, kakao i masło podgrzać (nie gotować!), wymieszać i ostudzić.
Dodać żółtka i mąkę wymieszaną uprzednio z proszkiem, na końcu ubite na sztywno ze szczyptą soli białka. Białka lepiej mieszać łyżką, nie mikserem, aby murzynek był puszysty. Na końcu delikatnie domieszać osączone wiśnie oraz białą czekoladę pokrojoną nożem na małe cząstki. (zostawiłam 2 kostki białej czekolady do wiórek).
Piec 45-50 minut w 170 stopni.
Po lekkim przestudzeniu ciasto polać roztopioną (dowolnym sposobem) czekoladą mleczną (lub gotową polewą). Następnie – znów po lekkim zastygnięciu polewy – zetrzeć na drobnej tarce 2 pozostałe kostki białej czekolady – do ozdoby.
Murzynek jest delikatny, puszysty i … tylko wiśnie (niestety) nieco opadły na dno ciasta, ale zupełnie nikomu to nie przeszkadzało.