Zazwyczaj do drugiego dania podaje się sprawdzone i wypróbowane dodatki. Jednym słowem takie, w których jest się mistrzem. Coś jak jak Małysz we wczorajszych skokach 😉 Dla mnie, takimi żelaznymi dodatkami obiadowymi są: marchewka na słodko, buraczki na ciepło i mizeria. I to dokładnie w tej kolejności. Niby banał i z lekka zaciąga nudą – a jednak. Nie każdy potrafi, nie każdy umie, albo mu się po prostu nie chce. Dzisiaj zaserwuję więc Wam czerwone buraczki, które uwielbia mój średniak.
Czerwone buraczki na ciepło
2 średniej wielkości buraki
1 duże kwaskowe jabłko
łyżka masła
szczypta soli
Nieobrane buraczki dokładnie szorujemy myjką pod bieżącą wodą. Wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą i gotujemy pod przykryciem do miękkości czyli od 1,5 do 2 godzin (w szybkowarze około 20 minut). Buraki wyjmujemy z wody i studzimy. Przestudzone, obieramy ze skóry, następnie ścieramy na tarce na drobnych oczkach, tak samo ścieramy jabłko. Masy dokładnie łączymy i wrzucamy na patelnię na roztopione masło. Przesmażamy chwilkę doprawiając całość szczyptą soli.
Marchewkę na słodko uwielbia z kolei Misia, pod nią równie szybko przyrządzę drugi dodatek.
2 średniej wielkości marchewki
łyżeczka masła
pół łyżeczki soli
płaska łyżeczka cukru
łyżeczka mąki
Marchewki obrać, surowe zetrzeć na tarce na grubych oczkach. Przełożyć do rondelka, zalać niewielką ilością wody mineralnej, posolić i dodać cukru. Gotować do miękkości jakieś 15 minut. Kiedy marchewka dojdzie – do garnuszka dodać masło i gotować kolejne 3 minuty. Na zakończenie podsypywać mąką szczyptami – w kilku ratach, to po aby nie powstały brzydkie grudki a mąką połączyła wodę i masełko w smaczny sos.
A że mamy Walentynki (których właściwie wcale nie obchodzimy), czerwone dodatki obiadowe pozwolę sobie ułożyć w kształt serduszka.
A co – wolno mi! Nieprawdaż?