Faszerowanego bakłażana zapodają często na zaprzyjaźnionej stołówce, gdzie najczęściej jadam „lunch’ (tu specjalne ukłony dla szefa Marka Jaronia , który kilkakrotnie zaopatrywał moje firmowe imprezy). Ukłony składam podwójne – stołówka serwuje bardzo poprawne jakościowo posiłki, często urozmaicając menu o tzw. 'live cooking’. Choć sama zdecydowanie wolę faszerowaną paprykę – bakłażanowi urody nie sposób odmówić. Czyż można się z tym nie zgodzić?