Mus truskawkowy – w środku śnieżnej zimy
Dzień 21 – potrawa, którą chciałabym spróbować. Niech będzie – wódka z musem truskawkowym 😉 O, na przykład z menu tej knajpy Melody Nelson.
Dzień 21 – potrawa, którą chciałabym spróbować. Niech będzie – wódka z musem truskawkowym 😉 O, na przykład z menu tej knajpy Melody Nelson.
W dniu 19 zabawy mam opisać potrawę, którą jem rękami. Niech będzie tak: rękami lubię jeść pizzę. Od zawsze. Najlepsza oczywiście jest pizza na cienkim cieście z niewielką ilością dodatków, a do niej coca-cola z dobrze schłodzonej, szklanej butelki 🙂
Dzień 18 – coś, czego nigdy nie jadam. Nie jadam jajek gotowanych na twardo. U nikogo i przenigdy. Nie wdając się w przyczynę tego zjawiska, napiszę tylko, że jadalne przeze mnie są tylko jajka które sama obrabiam. No, ale przynajmniej temat 18 dnia zabawy przyszedł mi do głowy z łatwością 😉
Pietruszka. A właściwie jej natka. Dawniej jej po prostu nie cierpiałam. Dziś nie wyobrażam sobie niektórych dań bez tego dodatku.
Dzień 13 – jedzenie, które jest grzechem (ale jakże przyjemnym). Takim jedzeniem jest dla mnie Wigilijna kolacja 🙂 Obżeram się ulubionymi potrawami i tylko ciut brakuje, aby nie pęknąć 😉 Wśród tych najbardziej pożądanych są: pierogi z kapustą i grzybami, zasmażana fasola z kapustą oraz rzecz jasna królewski KARP. Właściwie na tym menu wigilijne każdego […]
Zamykanie oczu powoduje tyle tylko, że pojawia się przed powiekami tysiące obrazów. Trwają tyle co mgnienie i wywołują następne. Niemniej, narzucając myślom z góry tematykę rozmyślań, stwierdzam z całą stanowczością, że z zamkniętymi oczami na pewno nie potrafiłabym zrobić żadnego ciasta. Nie wiem jak robi to moja 90-letnia babcia, ale zna na pamięć swoje przepisy […]
Tak oto doczekałam dnia 6 blogowej zabawy. Przyszedł grudzień i zrobiło się wyjątkowo biało i mroźnie. I pięknie. I to na tyle zachwytu. W sklepach świąteczny nastrój panował już od początku listopada, ale dopiero teraz ludzkość ogarnął przedświąteczny szał zakupowy. Tych ludzi jest pełno wszędzie i o każdej porze. Pojechałam z Julą do supermarketu dziś […]
I nadszedł Dzień 4. Coś co trzeba jeść powoli. Napiszę przekornie – powoli jem potrawy które mi nie smakują 😉 Jednak nie chcąc robić przykrości np. teściowej – nakładam tego czegoś odrobinę i delektuję się tym przez połowę wieczoru.
Dzień 3 Pochłaniam „na szybko”, stojąc, w biegu … wiele potraw. Przy 3-ce dzieci czasu dla siebie ma się niewiele, ale to nie najlepszy sposób na zdrowe odżywianie. Prawdę mówiąc, nie wiem co trzeba byłoby jeść szybko. I jakoś nic mi na myśl nie przychodzi… Na szybko trzeba na pewno wypić filiżankę gorącej czekolady – […]
Czyli Dzień 2 zabawy. Nie znoszę gotowanego mleka i kożuchów tworzących się na jego powierzchni. Nie wiadomo dlaczego, ale na sam widok kożucha dostaję odruchu wymiotnego… . Z tego samego powodu nie znosiłam jako dziecko budyniu. A urocze panie przedszkolanki sadzały mnie-dziecko nad miseczką budyniowej ciapy, po czym siedziałam tak płacząc nad budyniem do przyjścia […]