Znalezione tutaj.
Wykonałam z połowy składników, bez środkowej warstwy ciasta i z nieco większą ilością masła.
Niestety nie miałam budyniu – pewnie warstwa bezowa byłaby ciekawsza. Niemniej, ciasto w zaprezentowanej formie bardzo przypadło nam do smaku.
Mnie urzekła zielona galaretka zmieszana z agrestem i mocno kwaskowy smak nadzienia przełamany kakaową otoczką.
Składniki:
1 i pół szklanki mąki
150g masła
1 cukier waniliowy
1/4 szklanki cukru
3 duże jaja (żółtka + białko na bezę)
2 czubate łyżki ciemnego kakao
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
Dodatkowo:
400g agrestu
1 galaretka agrestowa
1 łyżka wody
Beza:
3 białka
1/4 szklanki cukru
szczypta soli
(opcjonalnie 1 budyń waniliowy w proszku )
- Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać cukier, cukier waniliowy, żółtka, masło, kakao i zagnieść ciasto. Podzielić je na 2 części. Jedną części ciasta (zawiniętą w folię albo woreczek) schłodzić w zamrażarce.
- Małą blaszkę wysmarować tłuszczem i wyłożyć papierem do pieczenia – połowę ciasta rozgnieść palcami na jej dnie, nakłuć widelcem.
- Agrest opłukać, obrać z ogonków i końcówek, a każdą kulkę podzielić na połówkę. Przełożyć do garnka, podlać łyżką wody, zagotować. Do gorącego wsypać agrestową galaretkę. Znad garnka uniesie się piękny zapach – zresztą ja uwielbiam nie tylko zapach, ale i smak płynnej galaretki 🙂 Wystudzić. Wylać na ciasto.
- Białka ubić na sztywno z odrobiną soli, dodać pod koniec cukier (ew. i budyń w proszku). Wyłożyć na agrest. Na końcu zetrzeć schłodzoną w zamrażarce połówkę ciasta.
- Piec w 180 stopniach około 55 minut.
- Wystudzone ciasto wstawić na minimum 40 min. do lodówki. Można udekorować przed podaniem cukrem pudrem.