Tort orzechowy
Ciasto:
1 łyżka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
4 jajka
1/3 szklanki brązowego cukru
1 i 1/5 szklanki zmielonych orzechów włoskich
Tortownica wysmarowana masłem i posypana bułką tartą
Żółtka ubić z cukrem do białości, delikatnie wmieszać mąkę przesianą przez sitko i proszek. Następnie dodać zmielone orzechy, a końcu – delikatnie łyżką – ubite na sztywno ze szczyptą soli białko. Uwaga: masa po dodaniu orzechów jest zdecydowanie klejąca i ciężka, białko dodawane po łyżce stopniowo ją rozrzedza – ale potrzeba odrobiny wysiłku i cierpliwości.
Przełożyć ciasto do przygotowanej uprzednio tortownicy.
Piec w 160 stopniach 30, kolejne 10 minut dopiekać w 180 stopniach. Pozostawić w stygnącym piekarniku z uchylonymi drzwiczkami.
Krem:
3 łyżeczki cukru pudru
100 g masła
1 kubeczek (mały) kwaśnej śmietany (18%)
Cukier i masło utrzeć do białości. Dodawać po łyżce śmietany – cały czas mieszając. Jeśli nie doczytacie i zaczniecie mieszać składniki kremu od razu – trudno, da się to oczywiście uratować ale mieszanie trwać będzie długo.
Dodatkowo: czerwony kwaskowy dżem (np. wiśniowy lub borówka z gruszką) i gorzkie kakao.
Tort – po wystudzeniu – przekroić na 3 części. Posmarować najniższą warstwę dżemem, kolejną – śmietanowym kremem. Wierzch również posmarować kremem.
Posypać gorzkim kakao.
Tort jest rustykalny, a ciasto orzechowe na prawdę ciekawe. Tak jakoś najbardziej pasował mi do niego kwaskowaty dżem z czerwonych owoców i śmietanowy (także kwaskowy w smaku) krem.
Jak zwykle do wypieku użyłam dużo mniej cukru, w dodatki brązowego 🙂 Ciasto rośnie ładnie, choć pewnie wolałabym nie użyć proszku. Bałam się jednak, że zmarnuję te ostatnie, odrobinkę sentymentalne orzechy, więc proszek dodałam zgodnie z oryginalnym przepisem dziuni.