Ice lolly or lolly-ice
Domowe lody z zamrożonych soków owocowych, zmiksowanych owoców lub mieszaniny tychże składników. Najprostsze pod słońcem. Z dużą ilością dobrej zabawy. Ale po kolei.
Pierwsze powinno pojawić się tutaj pytanie czy są w ogóle osoby, które lodów nie lubią?
Tak, zdecydowanie. A przynajmniej ja jestem typowym lodowym niejadkiem.
Wyjątek stanowiła ciąża z Dominiką, kiedy to lodami (mlecznymi) objadałam się bez opamiętania. Ale kobiecie w ciąży wybacza się czasowe zachcianki, więc tamten okres się nie liczy 😉 Lodów jak nie lubiłam, tak nie lubię. Przechodzę obojętnie nad pojawiającymi się lodowymi nowościami, o ile w ogóle obojętnym można być wobec nieśmiertelnego „Mamo, mogę lody ?” 🙂
Jednak od kiedy modne stały się sorbety i lody z niecodziennymi dodatkami – raczej z ciekawości niż potrzeby chwili pozawalam sobie na jedną, malutką kulkę. Obojętnie jednak nie mogłam przejść obok cudnie wydanej książeczki „Ice lollies” wypatrzonej pośród wyprzedawanych akcesoriów TK MAX.
Dlatego odkurzyłam zapomniane formy do lodów (IKEA) i zabralam sie do roboty.
Proces trudny nie jest – poradziła sobie nawet moja najmłodsza, 4-letnia pociecha.
Mandarynkowe Ice-lollies
Składniki (na 3 foremki do lodów):
4 mandarynki
foremki do lodów
Z mandarynek wycisnąć sok, przelać do lodowych foremek, włożyć patyczek, mrozić przez co najmniej 4-6 godzin. Przed podaniem pojemniczek polać gorącą wodą, aby lody zechciały go opuścić. Zjadać niezwłocznie. Mandarynki mielismy dojrzałe, niezwykle soczyste i bardzo słodkie. A po zamrożeniu, sok z nich wyciśnięty okazał się przepyszny.
To oczywiście najprostszy ze sposobów, można bawić się bez końca z mieszaniem smaków, dodatkiem owocowych cząstek, jogurtu albo skondensowanego mleka, miodu, chili, aromatów lub naturalnych przypraw. Granice narzuci wyłącznie nasza wyobraźnia.