Tarta jabłkowa

Kolejne wydanie tarty i kolejny raz za podpowiedzią tej samej autorki – Sarah Banbery.
Tarta jest najlepsza zaraz po wyjęciu z piekarnika – wystarczy dosłownie 5 minut, aby można było zabrać się za degustacje. Ciasto stanowi ciekawą odmianę po licznych wersjach szarlotek i jabłeczników.
Dla mnie urok tej tarty tkwił w podpieczonych na maśle jabłkach, które wniosły odrobinę tłustszego posmaku oraz słodkim karmelu.

 

Farsz:
  • 5 jabłek – najlepsze kwaskowe (np. szara lub złota reneta)
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 50 g masła
  • 50 g cukru (1/3 szklanki)
Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki i wyciąć gniazda nasienne. 2 jabłka pokroić w ósemki lub szesnastki – w zależności od wielkości jabłek – najlepsze będą kawałki grubości ok 1,5cm,. Skropić sokiem z cytryny. Na patelni roztopić masło, przesmażyć kawałki owoców, aż zaczną brązowieć przy brzegach. Zdjąć jabłka z patelni  (co pomoże odsączyć nadmiar masła) i ostudzić. Resztę jabłek pokroić w cienkie plastry, wrzucić do szerokiego garnka, dosypać cukier podlać odrobiną wody i gotować aż jabłka zmiękną tj. około15 minut.
Ciasto:
  • 125 g mąki
  • szczypta soli
  • 75 g schłodzonego masła, pokrojonego na kawałki
  • 2 łyżki zimnej wody
Posmarować masłem formę do tart. Zarobić mąkę, sól i masło aż składniki będą przypominać zacierki. Dodać wodę. Wyrobić gładkie ciasto. Rozwałkować w koło, większe od średnicy formy. Przełożyć do formy i dokładnie wypełnić brzegi. Schłodzić w lodówce 30 minut. W tym czasie rozgrzać piekarnik do 190 stopni. Ciasto podpiec przez 15 minut.
Na podpieczone ciasto wyłożyć najpierw plasterki jabłek, a na wierzch  w koło ułożyć podpieczone jabłka, całość polać sosem toffi. Wstawić do piekarnika i piec 30 minut.
 
Sos toffi:

gotowy  (doradzam)
lub za autorka w/g jej przepisu – chociaż proporcje nieco zmniejszone.

  •  szklanka cukru
  • 60 ml zimnej wody
  • 150 ml śmietany kremówki
Do rondelka wsypać cukier i dolać wodę. Podgrzewać, aż cukier się rozpuści. Gotować, aż powstanie ciemny, płynny karmel. Zdjąć z ognia, wlać śmietanę, cały czas mieszając. Niestety opis wydaje się prosty, a wykonanie już niekoniecznie…
  1. Na pewno pamiętać trzeba, o tym żeby absolutnie nie próbować roztopionego cukru, ani ciemnego płynnego karmelu – można solidnie poparzyć sobie podniebienie 😉
  2.  Wlewając kremówkę musimy być przygotowani na wybuchową reakcję he he. No nic, kto nie spróbuje, ten się nie dowie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *