LISBOA
I Portugala
Po raz pierwszy.
Cudowne miasto. Lato u progu jesieni – na wszelkie smutki. A maraton – na zdrowie.
Zajrzycie? Zapraszam!
Podróż zaczęłą się jednak od niefortunnej przygody z wynajętym apartamentem. Nikt na nas nie czekał, a co gorsze – nie odbierał telefonu .I gdyby nie przypadkowa pomoc mieszkanki apartamentowca, a potem jej sąsiadów – siedzielibyśmy pewnie z Julcią pod klatka czekając na kogoś od wynajmu. Interwencje pomogły. Po przeszło 3 ,5 godzinach , gdy zmęczona Julci przysnęła na kanapie w holu – wreszcie dostaliśmy klucz.
Mogliśmy rozpocząć przygodę z Lisboną.
Ja rozpoczęłam od zatrucia makaronem (serwowanym pasażerom na pokładzie samolotu linii rodzimych czyli TAP-Portugal) i kolejny dzien upłynął mi wyłącznie na zwiedzaniu trasy łóżko-łazienka-łóżko. Bosko, nieprawdaż?
W końcu mi jednak przeszło i nadrobiłam wszystko z nawiązką.