Syn wręcz zażądał, abym doszkoliła się w gotowaniu paelli.
Cóż, wydawało mi się, że to co gotuję paellę przypomina…
Niewątpliwie się myliłam.
Niedawno, całkiem przypadkiem znalazłam się w niezwykłym miejscu.
Przypadkiem, wzięłam udział w niecodziennym kursie gotowania,
pod bacznym okiem mistrza i mistrzyni kuchni.
Na kurs gotowania zaproszono mnie doA moje danie popisowe to obecnie Paella Valenciana (czytaj: paeja)
Wykonanie i przepis bardzo proste – pod warunkiem posiadania oryginalnych składników.
Główne wątki przewodnie gotowania paelli starałam się ująć w kolażu powyżej.
Poniżej przepis słowny.
Składniki:
500 g oryginalnego ryżu do paelli
800 g pokrojonej w kostkę piersi z kurczaka
250 g fasolki (lub np. z braku oryginału jak u mnie – zielonego peruwiańskiego groszku)
1 karczoch
[w oryginale dodawana jest fasola zwana bajoqueta lub ferraura oraz druga odmiana fasoli o nazwie garrofo – jedną z nich wyłuskujemy, drugą gotujemy w otoczce]
[w oryginale dodawana jest fasola zwana bajoqueta lub ferraura oraz druga odmiana fasoli o nazwie garrofo – jedną z nich wyłuskujemy, drugą gotujemy w otoczce]
100 g zmiksowanych pomidorów z puszki
200 ml wywaru z rosołu lub wody
Dodatkowo: oliwa, sól, szczypta szafranu, kolorant do paelli, oraz smoked paprika – czyli papryka wędzona w ilości pół łyżeczki, 2 ząbki czosnku – posiekane
Opcjonalnie: gałązka rozmarynu
Na środek oryginalnej, specjalnie przystosowanej do przyrządzania paelli, patelni (nazywana jest paellera) wlewamy oliwę, dookoła brzegów szczodrze rozsypujemy sól – to właśnie wystarczająca ilość, aby w trakcie gotowania nie dodawać nic więcej. Mięsko z kurczaka (w oryginale są to skrzydełka i pałki z kurczaka oraz królik) wrzucamy na rozgrzany tłuszcz i podpiekamy do zbrązowienia. Następnie dodajemy fasolkę i ew. przygotowanego karczocha. Dla mnie karczoch, jako produkt świeży, jest po prostu poza sezonem letnim niedostępny. Dlatego go pominęłam. Podpiekamy 5 minut. Robimy miejsce na środku patelni, wrzucamy czosnek, i pół łyżeczki wędzonej papryki – energicznie rozprowadzając ją po całej patelni i nie pozwalając, aby smażyła się dłużej niż 30 sekund. Wlewamy zmiksowane pomidory i klarowny wywar z rosołu (lub wodę), dodajemy pół łyżeczki kolorantu oraz szczyptę szafranu. Pozawalamy płynom spokojnie odparowywać przez 20 minut. Na końcu dosypujemy ryż – w kształt krzyża, po czym delikatnie, posługując się drewnianą szpatułką, podważamy go od dołu rozprowadzamy po całej patelni. Od tej pory ryżu już nie dotykamy! To chyba najważniejsza i bardzo ortodoksyjnie przestrzegana reguła. Przykrywamy patelnię folią aluminiową i przez 20 minut pozwalamy potrawie dochodzić – a właściwie pozwalamy, aby ryż pęczniał i nabierał miękkości. Po tym czasie wyłączamy gaz. To jest też właściwy moment aby, dołożyć pod folię gałązkę rozmarynu. I pozostawić paellę na dalsze 20 minut. Po tym czasie danie będzie gotowe. Paellę podajemy z patelni. Rozmaryn uprzednio usuwamy.