Miejsce akcji – Hiszpania. Dokładniej rzecz biorąc Minorka, zwana przez tubylców Menorką.
Ta niewielka wyspa urzeka przyjezdnych w gruncie rzeczy spokojem.
W szczycie sezonu nie ma tu tłumów – bez trudu znajdowaliśmy wolny stolik w restauracji, czy o poranku – zupełnie pustą plażę.
Miejscowe specjały takie jak sery – kusiły z malutkich straganów, a pomada (czyli koktajl na bazie dżinu i lemoniady) serwowana była dosłownie wszędzie, w tym na statkach obwożących turystów po niedostępnych z lądu – a jakże urokliwych – plażach.
W sklepach można było kupić przepiękne sandały wyrabiane ze skór hodowanych na wyspie zwierząt.
Do tego otwarci Hiszpanie i fantastyczne atrakcje dla dzieci, które zachwycone wieczornymi animacjami przygotowanymi wyłącznie dla nich, nie chciały stamtąd wyjeżdżać 🙂