IMO przepis, który poniżej podaję jest bardziej wyrafinowany w smaku (może dlatego, że nie przepadam za pesto? 😉
Potrzebujemy (dla 2-3 osób):
1 pierś z kurczaka
1/2 słoiczka pasty z trufli i czarnych oliwek – ja użyłam oryginalnej włoskiej
1 pomidor
6 plastrów mozzareli
sól
olej z pestek winogron
1. Pierś czyszczę z błon, dzielę na pół, oddzielam polędwiczki. Połówki dzielę znów na pół. Otrzymuję w sumie 6 niezbyt dużych kawałków mięsa (w tym 2 polędwiczki). Nie lubię zbyt grubych kawałków mięsa, więc lekko je rozbijam. Lecz jeśli Ty nie chcesz się w to bawić … po prostu zjesz odrobinę grubsze i bardziej soczyste mięso.
2. Mięso solę. Smaruję z każdej strony cieniutką warstwą pasty z trufli. Układam w naczyniu do zapiekania z dnem wysmarowanym olejem, i dodatkowo polewam olejem samo mięso. Wstawiam na ok. 15 minut do gorącego piekarnika (200 st).
3. W tym czasie sparzam wrzątkiem pomidora, obieram go ze skóry i kroję na okrągłe plastry. Również na plastry kroję ser.
4. Po 15 minutach wyciągam naczynie z piekarnika. Kładę na każde mięso ser, na to plaster pomidora.
Znów wstawiam do piekarnika – ale tylko na 10 minut. W tym czasie mozzarela ładnie się rozpuści i lekko po bokach przypiecze. Pomidor na górze daje ciekawy kolorystycznie kontrast i ma szanse się podpiec.
Przepis jest niesamowicie prosty, a jedyny minus potrawy – to kosztowny wydatek na pastę z trufli. Ale zapewniam, że opłaci się spróbować.