Choć właściwie trudno znaleźć dobre porównanie 😉
Jak przygotować Quinoa? Chyba nie ma prostszego opisu niż ten poniżej:
- Ziarna quinoa dokładnie płuczemy – najlepiej na sitku o drobnych oczkach, pod bieżącą, zimną wodą – dokładnie tak, jak ryż na sushi.
- Przesypujemy do garnka z nieprzywierającym dnem, zalewamy wodą – około 1 cm nad powierzchnię ziaren (dokładny stosunek to 2 części wody na 1 część nasion).
- Doprowadzamy do wrzenia – pod przykryciem, zmniejszamy ogień na minimalny – gotujemy około 15-20 minut, jednak tylko do czasu całkowitego wchłonięcia wody i pojawienia się białych kiełków. Odstawiamy na bok.
Co z quinoa przygotowałam?
Zaproponuję Wam danie jak zwykle proste i niepracochłonne.
Papryka faszerowana quinoa
8-10 szt. białej papryki (igołomskiej)
2 kalarepki
1 młoda cebulka cukrowa
1 paczka brązowych pieczarek
pół pęczku koperku
sól, pieprz, olej lniany
1 puszka pomidorów w całości
1 kulka mozzareli
100 g czarnej quinoa z powyższego przepisu
Pieczarki obieramy ze skórki. Niestety ;)) kroimy na mniejsze cząstki – a nie przepuszczamy przez sitka tarki, co pewnie jest odrobinę bardziej pracochłonne, ale większe cząstki pieczarek doskonale komponują się z drobniutką quinoa. Więc na prawdę warto 😉 Koperek płuczemy i siekamy. Cebulkę cukrową siekamy w kosteczkę.
Na patelni podsmażamy – na oleju lnianym, cząstki pokrojonych pieczarek – do momentu aż puszczona przez pieczarki woda prawie całkowicie odparuje, a one same nie zaczynają się jeszcze przysmażać. W tym momencie solimy szczyptą lub dwiema soli morskiej, dodajemy posiekaną cebulkę (dodałam też resztki papryki spod ogonków) – chwilkę (dosłownie 1 minutę) podsmażamy. Doprawiamy świeżo mielonym pieprzem, dosypujemy quinoa, mieszamy. Na końcu dodajemy posiekany koperek.
I w zasadzie to danie jest gotowe. Można nie bawić się w nic dalszego – po prostu zaserwować i z przyjemnością (zaspokajając wreszcie ciekawość smaku quinoa) zjeść!
Jeśli zabawa ma trwać dalej – obieramy kalarepki i kroimy na plasterki; papryczki odcinamy z ogonków, czyścimy środek. Do każdej papryki nasypujemy odrobinę soli, kropelki oleju i napełniamy farszem z pieczarek i quinoa. Dno żaroodpornego naczynia skrapiamy olejem, układamy papryki oraz plasterki kalarepki, zalewamy puszką pomidorów, odrobinę solimy po wierzchu. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika 180-200 st – zapiekamy 20 -30 minut. Przed końcem dokładamy ser podarty palcami na drobniejsze cząstki, zapiekamy do zezłocenia się mozzareli.
Podajemy na ciepło.
W tym daniu najlepsze są kalarepki, a ja zdecydowanie wolę ten farsz przed nadzieniem papryk i zapieczeniem.