Przystawka była hitem naszego hotelu na Minorce. Zajadaliśmy się nimi bez opamiętania. Obłędnie cudowne – – z racji dojrzewania w gorącym słońcu Hiszpanii, niewielkie pomidorki – podpieczone z mozzarellą i bazylią … Poezja smaku i prostoty.
Wojaże kształcą również kulinarnie.
A pomidory w takiej odsłonie weszły już na stałe do domowego menu 🙂
minimum po 1 pomidorze na osobę
małe kulki mozzarelli (najlepsze będą kupowane woreczkach z zalewą)
świeża (lub suszona) bazylia
po pół łyżeczki oliwy na każdą połówkę pomidora
opcjonalnie: 1 ząbek czosnku
Pomidory myjemy, kroimy na pół. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Połówki układamy na blasze (miąższem do góry). Wierzch pomidorków smarujemy oliwą, posypujemy odrobiną bazylii (dla lubiących bardziej zdecydowane smaki doradzam wycisnąć ząbek czosnku i sprawiedliwie obdzielić nim pomidorki).
Wstawiamy do gorącego piekarnika (góra dół, 170 stopni) na 30 minut. Po tym czasie wyjmujemy blachę – na każdym pomidorku rozkładamy odrobinę – rozerwanego rękami – sera i wstawiamy do piekarnika na 10 minut. Te dodatkowe 10 minut jest wystarczające aby roztopić mozzarellę, nie dopuszczając do jej przypalenia. Pozostawienie pomidorów w piekarniku spowoduje, że ser będzie lekko spieczony, co niektórym może przeszkadzać.
Podajemy gorące.