Tylko 3 dni trwa zabawa w „Zielono mi„
Szkoda, bo przepisów na zielone potrawy chętnie wypróbowałabym o wiele więcej.
Ale … i tak brakuje mi czasu, by to zebrać i opublikować. Zwłaszcza, że weekend wypadł tak cudownie ciepły, jakby to było lato – a nie zima.
Termometr wskazywał – aż – 20 stopni w słońcu, chodziliśmy po parku w samych bluzach, a co odważniejsi w krótkim rękawku.
Pogoda zachęcała więc do ruszenia się z domu, niemniej na gotowanie też przyszła pora, po wyprawie na giełdę ursynowskich gimnazjów zabrałam się za pieczenie pizzy.
Termometr wskazywał – aż – 20 stopni w słońcu, chodziliśmy po parku w samych bluzach, a co odważniejsi w krótkim rękawku.
Pogoda zachęcała więc do ruszenia się z domu, niemniej na gotowanie też przyszła pora, po wyprawie na giełdę ursynowskich gimnazjów zabrałam się za pieczenie pizzy.
Wyszły 3 ale tylko jedna z nich warta jest wzmianki, jako że dotąd nie gościła na blogu.
Pizza z salami, dynią i roszponką- piekielnie ostra 🙂
Ciasto z tradycyjnego przepisu – wykorzystane do pieczenia na kamieniu daje 3 pizze.
Jedną z nich, obłożyłam najprostszym i ulubionym – sosem pomidorowym, następnie plasterkami salami (oryginalny węgierski Pick – paprykowy ostry), cieniutkimi plasterkami dyni (posypanej wcześniej odrobiną soli i mieloną papryczką chili). Całości dodała uroku roszponka i porwana palcami mozarella. I odrobina posiekanego szczypiorku.
Zapiekałam w 250 stopniach przez 10 minut.