Wielkanoc 2021

Kalendarz moich Świąt Wielkanocnych:

04 – Wielki Czwartek i jednocześnie Prima-aprilis; ostatnie mazurkowe wypieki i kłótnie moich dziewczyn o ich przyozdabianie 🙂
2.04 – Wielki Piątek – moment zadumy, wyciszenia (pamiętacie może ten ubiegłoroczny wpis ?)
3.04 – Wielka Sobota – czekanie na święconkę, na burczenie w brzuchu, na pośpiech, by zdążyć z kolorowaniem jajeczek przepiórczych, na ozdabianie koszyczka miziatymi gałązkami i bukszpanem, a wieczorem – na wielkanocny stół, uginający się od wielu, często wyczekiwanych cały rok, pyszności.
4.04 – Dzień zmartwychwstania Pańskiego – rodzina zebrana przy wielkanocnym śniadaniu – już słyszę te powtarzane co rok ze zdumieniem pytania: jak to, śniadanie o 10? I może wybierzemy się na spacer do lasu albo wycieczka nad Wisłę?
5.04 – Lany Poniedziałek: wodno-perfumowe szaleństwo i leciuchny żal, że zapamiętanych z dzieciństwa wojen – na wiadra lodowatej wody, już nie ma.

Wielkanocne tradycje i potrawy są w każdej rodzinie kultywowane od co najmniej od trzech pokoleń. Pamiętamy potrawy babki, matki i wprowadzamy własne. Zabawa w tworzenie palm, pisanek czy mazurków z kolorowymi cukierkami dzieje się, gdy w domu są dzieci w wieku szkolnym. Niestety, pandemia drastycznie ograniczyła tę radosną twórczość. Pani w szkole już nie wymaga. I nawet ksiądz jakoś również temat odpuścił. I – choć wymuszona w zabieganiu, była perfekcyjną w swej prostocie, chwilą niczym nieograniczonej kreatywności. I świetną okazją do wspólnej z dzieckiem zabawy. Lubiłam potem, czekając na szkolną wywiadówkę, cyknąć fotkę temu czy innemu dziełu połączonych rąk mamy, taty i pociechy – ustawionemu na wystawce, parapecie. Oglądać szkolne okna powyklejane papierowymi pisankami, śmiejącymi się zającami, baziami.

Wielkanocne tradycje

W polskiej kuchni to czas, w którym na stołach króluje przede wszystkim żurek, biała kiełbasa (obowiązkowo doprawiana majerankiem i serwowana na ciepło z ręcznie tartym – najlepiej przez babcię – chrzanem), wykwintna szynka, lukrowane baby, kolorowe mazurki. Do tego tradycyjna polska sałatka i faszerowane jajka. I bajeczne pisanki. W tej ostatniej kwestii, mody się zmieniają. Starając się podążać za ogólnym trendem (bo przecież jesteśmy tacy pro-nature), męczymy się z naturalnymi barwnikami, po to tylko by za rok – trzymając się święcie podjętego postanowienia „nigdy-wiecej„, wrzucić jaja w cebulowe obierki. I wychodzą skromne – brązowe. Takie jak być powinny. Blasku nabierają natłuszczone odrobiną masłem. I pachną tym masłem postawione w koszyku na wielkanocnym stole. I smakują wybornie.

I pamiętam jak – nieżyjąca już ciocia Stasia, wraz z wujem Zygmuntem i kuzynem – ozdabiali je niepotwarzalnymi wzorami. Zabawa zaczynała się na długo przed Wielkanocą, bo wydmuszki wymagały woskowania, zanurzania w barwniku, zdzierania wosku. Praca iście zegarmistrzowska. Zbierane co roku, powiększały domową kolekcję – wystawianą z dumą na światło dzienne i oczy odwiedzających dom gości. A goście walili drzwiami i oknami, albowiem nie tylko pisanki, lecz także mazurki cioci Stasi – mogły śnić się po nocach. Dziś, tak bardzo żałuję, że po jej śmierci żaden z przepisów nie wpadł mi w ręce.

By takie piękne – woskowej jaja zrobić, potrzebny jest wosk pszczeli (od biedy można użyć wosku z bezzapachowego podgrzewacza typu tealight), patyczek drewniany (w koniec którego trzeba wbić maleńki gwoździk lub szpilkę – im mniejszy łepek, tym delikatniejszy wzór pisanki) lub zaopatrzyć się w dostępny w drogeriach patyczek do ozdabiania paznokci, łupiny dwojakiego rodzaju: z cebuli czerwonej i zwykłej, gdyż dadzą dwa kolory pisanek.

Wosk rozgrzać. W rozgrzanym wosku zanurzyć końcówkę patyczka i na jajku – ogrzanym do temperatury pokojowej, lub na skorupce wydmuszki, rysować wzorki lub napisy.

W garnku zagotować łupiny z cebuli. Ostudzić. Do zimnego wywaru z łupin cebuli włożyć pomalowane woskiem jajka i postawić garnek na wolnym ogniu. Farba z cebuli przyjmuje się w miejsca na jajku, gdzie nie ma wosku, wosk odpadnie i pozostanie jasny wzór. Jajka ugotować i natrzeć odrobiną masła, aby pięknie błyszczały.