Nie zawiodłam się.
Ale zrobiłam z mniejszej ilości składników, na 3-4 osoby:
1 por
1 cukrowa cebula mała
2 łyżki masła
1,5 l bulionu (może być z kostki, z vegety)
4 plasterki delikatnej szynki
3 kostki serka kiri – niebieskiego (lub 1 inny topiony)
1/2 filiżanki śmietany 18%
sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
pół szklanki startego żółtego sera
opcjonalnie: pół garści posiekanej natki pietruszki
1/4 bułki paryskiej – przerobionej na grzanki
Z porów odciąć zielone części i korzonek, umyć pod bieżącą wodą. Pokroić na skośne plastry.
Cebulę obierać, pokroić w drobną kostkę.
Na patelni rozpuścić masło, wrzucić pora i mieszając doprowadzić do ich zeszklenia. Po chwili dodać cebulkę – posolić wszystko szczyptą soli. Podsmażyć 1 minutę.
Warzywa przełożyć do garnka, zalać bulionem, dodać pokrojoną w paski szynkę. Gotować na małym ogniu pod przykryciem przez 10 -15 minut – do miękkości pora. Dodać kiri ( topiony serek ) i mieszać do rozpuszczenia. Zupę doprawić pieprzem i szczyptą gałki. Następnie dodać roztrzepaną w słoiku (z kilkoma łyżkami zimnej wody) śmietanę, Doprowadzić zupę do wrzenia. Zdjąć z gazu.
Podawać niezwłocznie. Gorącą zupę posypać już na talerzu łyżką startego na tarce o dużych oczkach sera. Osobno podać grzanki z bułki paryskiej i dla tolerujących w zupach zieleninę – posiekaną natkę pietruszki.
Napisze tak: mąż i nastolatka usłyszawszy, że gotuję zupę porową – mruknęli zgodnie pod nosem ble, i z równą niechęcią zasiedli do stołu. Po chwili … każde poprosiło o dolewkę drugiego talerza. Przez co zupy brakło mi dla Szymka. I dostał ( na spróbowanie) ilość odpowiadającą filiżance 🙂
Niniejszym, gorąco dziękuję Panu Grzegorzowi Ostrowskiemu, który przepis na duńską zupkę porową opublikował.